Close
Marta Bartkowiak

Marta Bartkowiak

Kiedy inni młodzi ludzie wyjeżdżają z Poznania, Marta wraz z przyjaciółmi otwiera Hunk Barber Shop przy ulicy Święty Marcin. Jak sama mówi, w stolicy Wielkopolski fascynuje ją to, że jest tu jeszcze tyle do zrobienia. Więc działa. Wspólnym mianownikiem jej prac jest projektowanie. Od dużych form miesz­kalnych po małe, jak opakowania kosmetyków Pana Drwala, którego jest współtwórczynią. Marta ukończyła architekturę i wzornictwo przemysłowe. W swoich projektach łączy te dwie dziedziny projekto­wania. O jej liczne działania i życie w Poznaniu wypytujemy ją w jej mieszkaniu z widokiem na Wartę, które mieści się w budynku autorstwa Jerzego Gurawskiego i Przemysława Cieślaka.

(Artykuł można również przeczytać na łamach drukowanego magazynu TUU.)

1 2 3 5Od urodzenia jesteś związana z Poznaniem. Jak Ci się żyje w tym mieście? Czy Poznań inspiruje?

Jestem mocno związana z tym miastem, czasami myślę, że aż za bardzo. Czuję, że jest w Poznaniu jeszcze dużo do zrobienia i to jest w tym mieście fascynujące i inspirujące. Uwielbiam mieć wpływ na zmiany, które dzieją się w moim otoczeniu. Dodaje mi to sił i energii do dalszej pracy.

To dlatego postanowiłaś wraz ze znajomymi otworzyć Hunka przy ulicy Święty Marcin?

To jest ważna ulica w sercu Poznania, którą pamiętam z dzieciństwa jako pełną sklepów, ludzi, życia. Nagle opustoszała, zrobiła się szara i smutna… A my, otwierając nasz Barber shop, mamy realną możliwość ją ożywić.

Dzisiaj niestety miasto odwróciło się od ulic, a aktywność mieszkańców skupia się w centrach handlowych. Może rzeczywiście w dzisiejszym świecie, kiedy życie płynie tak szybko, dużo łatwiej jest pójść do centrum handlowego, gdzie w ciągu godziny moż­na kupić wszystkie potrzebne rzeczy. Jednak w przypadku usług często jest to nasz czas relaksu, w którym poniekąd odpoczywamy. I dlatego ważne jest, aby wrócić do miasta w postaci usług – restauracji, kawiarni, fryzjera. Uważam, że w taki sposób można pięk­nie ożywiać ulice miast. Dlatego nie baliśmy się tej decyzji, aby Hunka otworzyć przy Świętym Marcinie.

6 7 8Marta ma to szczęście, że jej mieszkanie położone jest nad Wartą. W naszej rozmowie wspomina, że rzeka ją uspokaja. I tak jak inni chodzą do lasu, aby złapać oddech, zrelaksować się, tak ona może usiąść w fotelu z kubkiem gorącej herbaty i patrzeć przez okno na otaczającą ją naturę.

9Porozmawiajmy jeszcze o Poznaniu. Czy według Ciebie oferuje dobrą przestrzeń do mieszkania i życia?

Ja jestem zadowolona (śmiech). Myślę, że tak. Na przestrzeni kilkunastu lat, obserwując okolice ulicy Mostowej, przy której mieszkam, widzę, jak zmieniają się Garbary, ulica Grobla. Niesamowite jest, jak rewitalizuje się Śródka, która staje się kultowym, trochę offowym, centrum kulturalnym Poznania.

Pamiętam czasy, kiedy na Śródce było kino Malta, które zapamiętałam jako najbardziej klimatyczne kino, zupełnie jak scenografia z filmu „Cinema Paradiso” Giuseppe Tornatore…

Z ostatniego seansu wychodziło się przez zaplecze, w którym stał projektor i taśmy z filmami w metalowych puszkach. To były niezapomniane chwile. A dlaczego mówię o tym? Śródka to było takie miejsce, do którego przyjeżdżało się tylko do kina i po fil­mie szybko się stamtąd odjeżdżało. A teraz jest to miejsce pełne życia, otwarte na ludzi i nowe inicjatywy.

Różnica jest widoczna.

Tak, Poznań bardzo się zmienia. Nie wiem, czy w każdym obszarze na lepsze. Jestem akurat tą osobą, która ubolewa nad architekturą, popełnioną 5 lat temu, czyli między innymi nowym budynkiem dworca, który, nie oszukujmy się, jest okropny i niefunkcjonalny. Właściwie teraz można tylko rozłożyć ręce i zapytać: Kto na to pozwolił? Dlaczego tak się stało? I dlaczego nam? Jest to przykre, ponieważ ani wizualnie, ani funkcjonalnie tam nie ma nic, o czym można byłoby powiedzieć, że jest pozytywne. I to jest smutne, naprawdę smutne.

Niedaleko budynku dworca pojawia się jednak nadzieja w postaci Bałtyku autorstwa pracowni MVRDV. Czy wraz z powstaniem tego miejsca Poznań ma szansę zyskać ikonę architektury?

Ostatnio pozwoliłam sobie na komentarz, że mam nadzieję, iż Bałtyk, będzie początkiem nowej ery w Poznaniu – ery dobrej architektury. Jest to budynek, który budzi bardzo dużo kontrowersji, ale widać, że jest przemyślany. To fantastyczny projekt. Uważam, że będzie kultowym budynkiem w mieście. To jest to, czego brakowało w Poznaniu. Pracowni MVDRV udało się wprowadzić powiew świeżości. Warto czasami spojrzeć na przestrzeń, którą się doskonale zna, oczami kogoś totalnie nieskażonego danym miejscem i która z zewnątrz patrzy na przestrzeń. Wtedy jest szansa, że może powstać taka perełka jak nowy Bałtyk.

Bałtyk będzie częścią kompleksu Roosvelta 22.

Świetnie, że powstanie taka przestrzeń w Poznaniu. Uważam, że nie można patrzeć na miasto pod kątem jednego budynku, trzeba wszystko dobrze zagospodarować, aby całość dobrze funkcjonowała. Dużo osób bało się, że Bałtyk zasłoni Concordię, jednak paradoksalnie to dzięki Bałtykowi Concordia stanie się tym miejscem, którym miała być od początku – miejscem spotkań ludzi. Ten potężny budynek, który powstaje obok, doda Concordii przytulności.

9-1 10 10a 11 12 13 Rozmawiamy o wielkiej architekturze i dużych projektach. Ciebie natomiast ostatnio za sprawą Pana Drwala mocno pochłonęło projektowanie małych form. Opowiedz proszę kim jest Pan Drwal?

Pan Drwal to polska marka kosmetyków do pielęgnacji przeznaczonych dla mężczyzn. W firmie, której jestem pomysłodawczynią prowadzę dział kreacji. Odpowiadam za identyfikację wizualną marki, projekty butelek, pudełek, pakietów reklamowych, odpowiadam więc za wszystkie aspekty wizualne firmy.

W Panu Drwalu odpowiadasz za oprawę wizualną marki. Jak wygląda proces tworzenia opakowań?

Przy projektowaniu rozpoczynam od wyobrażenia sobie mężczyzny, który używa kosmetyku, kobiety, która chciałaby ten kosmetyk sprezentować, tego, jak będzie wyglądał na półce w sklepie, a jak w łazience. Poza kilkoma stałymi elementami, które muszą się znaleźć na etykiecie nic mnie nie ogranicza, a inspiruje dosłownie wszystko. Pracuję obserwując otoczenie, a po kilku dniach przelewam wszystko do programów graficznych. Później prezentuję swoją wizję zespołowi Drwala i cieszę się, że darzą mnie takim zaufaniem choć nie zawsze jest to takie proste!

15 15-1

16gif  18 19 20 21a 23 24 25Pomiędzy projektami wnętrz i opakowań w twojej pracy znajdujesz również czas na tworzenie mebli, które zostały zauważone i nagrodzone między innymi A’Design Award w Mediolanie. Jak narodziła się ta pasja?

Jestem osobą kochającą pracę manualną. Od kiedy pamiętam, lubiłam coś sklejać, sztu­kować, wycinać, rzeźbić – jednym słowem tworzyć. Jestem z tych, którzy nie lubią nic wyrzucać. Wolą naprawić, odświeżyć. I to chyba było gdzieś początkiem pasji tworzenia. W odróżnieniu od projektowania architektury, gdzie nad projektem pracuje cały zespół, w pracy nad meblem jestem sama. Tworząc mebel, mogę poczuć, że coś wykonałam od początku do końca tylko ja. Jest on namacalnym efektem mojej ciężkiej pracy. Narodziło się to w mojej głowie, powstało na moim biurku. Niestety, aktualnie nie mam czasu wyłącznie na pracę projektową. Mam masę rysunków, przemyśleń, które mam nadzieję uda mi się wykorzystać podczas doktoratu. Teraz swój czas poświęcam projektowaniu wnętrz, Panu Drwalowi… oraz doglądam Hunka.

Projektując wnętrza, namawiasz inwestorów na polskie wzornictwo?

Oczywiście! Od kilku lat pierwszym projektantem, którego biorę pod uwagę w swoich realizacjach, jest Piotr Kuchciński, którego cenię we wszystkich aspektach jego pracy.

Jestem członkiem Akademii Architekta, która jest inicjatywą klastrową skupiającą wiel­kopolskie marki z branży wykończenia wnętrz. Firmy należące do Klastra to nie tylko producenci i dystrybutorzy, to także Ci, którzy tworzą nowe trendy na rynku, prowadzą badania, wprowadzają innowacyjne rozwiązania. Jednym z głównych celów Klastra jest to, by architekt, projektując budynek, czy wystrój wnętrza, mógł czerpać z doświadczeń tych firm, wykorzystywać najnowsze wzornictwo, stosować nowoczesne technologie, ale też wykorzystywać w swojej pracy najlepsze formy prezentacji rozwiązań dla Klienta. Jest to inicjatywa lokalna, a w związku z tym, że czuję się bardzo związana z Poznaniem i Wielkopolską, polecam lokalne marki w swoich projektach.

Wśród naszego pokolenia od kilku lat widać wzrost zainteresowania wzornictwem z czasów PRL.

Przypominają nam czasy dzieciństwa, które postrzegamy jako beztroskie i piękne. Swoją drogą, jest to fantastyczne wzornictwo – Teresa Kruszewska, Roman Modzelewski, Rajmund Hałas. Wielkie nazwiska. Wyciągnięcie tych projektów dzisiaj i wstawienie ich we współczesne wnętrze jest genialnym pomysłem. Mój profesor z historii designu poku­sił się kiedyś o stwierdzenie, że gdyby nie nasza trudna historia, to polskie wzornictwo byłoby tak samo znane na świecie jak wzornictwo skandynawskie. Mam wrażenie, że kiedyś się inaczej projektowało. Dużo bardziej świadomie.

A dzisiaj?

Dzisiaj projektowanie to niejednokrotnie prześciganie się w wykorzystywaniu nowych technologii. Mam jednak nadzieję, że się to zmieni i najważniejszy będzie znów użyt­kownik, bo bez niego najlepszy projekt traci sens.

Dzisiaj dobrze czuję się w miejscu, w którym jestem. Cieszę się z rozpoczętego doktoratu na Uniwersytecie Artystycznym, tym bardziej, że moi koledzy i koleżanki na doktoracie to ciekawe i świadome osoby. Mam nadzieję, że mogę powiedzieć, że teraz będzie nasz czas!

26a 27 28 29Nasze spotkanie z Martą rozpoczęłyśmy od wizyty siedziby Hunka – Barber shopu, który stworzyła wraz ze swoimi przyjaciółmi. Marta odpowiedzialna jest za stronę wizualną całego przedsięwzięcia.  Hunk wyłamuje się tradycyjnej stylistyce tego typu miejsc. Naszą uwagę przykuwa podłoga o interesującym wzorze. Charakter Barbera Marta starała się tu przemycić w niekonwencjonalny sposób.  Z zewnątrz natomiast Hunk zwraca na siebie uwagę witryną. Jest to kolejne pole, gdzie Marta realizuje swoje pomysły.  Spacerując po Świętym Marcinie koniecznie zwróćcie uwagę na wystawę Hunka.

30 31 32 33

Tekst i wywiad: Magda Bałkowska
Zdjęcia: Maja Musznicka

Close