Close
Iza i Olek

Iza i Olek

Zaglądamy na poznańską Wildę, gdzie w jednej z kamienic swoje mieszkanie mają Iza i Olek. Z wypiekami na twarzy śledziłyśmy ich prawie roczny remont i walkę z kurzem, gruzem i niemałymi przygodami, które spotykały ich na placu budowy. Wspólnie z nimi cieszyłyśmy się z nowych odkryć i vintage łupów. Cudownie było obserwować, jak mieszkanie w nieciekawym stanie przeistacza się w piękne, pełne bieli miejsce.
W ciepły dom z niesamowitym klimatem.

Już od progu czujemy, że nadajemy z Izą i Olkiem na tych samych falach. Pierwsze kilkanaście minut to były nasze ochy i achy do ogromnej pracy, jaką wykonała ta dwójka. Po małym spacerze po mieszkaniu zatrzymujemy się w kuchni, w której króluje neon z nieśmiertelnym tekstem Beatlesów. Na stole lądują czereśnie i kawa, a my nie możemy się nagadać, tyle historii o tym miejscu jest do opowiedzenia! Spacerujemy więc z pokoju do pokoju, chłonąc te piękne opowieść o spełnianiu marzeń, przyciąganiu do siebie rzeczy i sytuacji, które sprawiają, że życie staje się fajniejsze.

Mieszkanie Izy i Olka łączy w sobie wszystko, co uwielbiamy – przestrzeń i klimat starych kamienicznych mieszkań, miłość do pięknych przedmiotów, które kryją w sobie niesamowite historie. Do tego dodajmy trzy balkony i wlewającą się przez okna o tej porze roku zieleń drzew. I biel, która dominuje w tym miejscu i nadaje mu niepowtarzalnego charakteru. Iza i Olek stworzyli miejsce, w którym chce się być.

***
wywiad: Magda Bałkowska
zdjęcia: Maja Musznicka
***
 

Śledząc Waszą przygodę z mieszkaniem, nasuwa się myśl, że warto mieć marzenia i je spełniać. Zawsze chcieliście zamieszkać w kamienicy?

Iza: Tak! Chociaż wcześniej wydawało się nam, że jest to nieosiągalne. Gdy szukaliśmy pierwszego wspólnego gniazdka, wybraliśmy mieszkanie w bloku, wprawdzie do remontu, ale takiego, z którym będzie o wiele mniej pracy. Odnowiliśmy w nim stare podłogi, które były namiastką mieszkania w kamienicy. Ale wciąż wzdychaliśmy do wysokich sufitów i ogromnych drewnianych drzwi. Do miejsca z klimatem.

Olek: Siostra mojej mamy mieszka w kamienicy i zawsze uwielbiałem spędzać tam czas, czuć przestrzeń i klimat starego, przedwojennego mieszkania. Kiedy Iza znalazła mieszkanie w kamienicy, początkowo przytłoczyła mnie wizja remontu, przez duże R, ale finalnie ten projekt pochłonął mnie w całości.

Co Was zauroczyło w tym miejscu, że postanowiliście tu zamieszkać? Za co lubicie swoje mieszkanie?

Iza: Od przekroczenia progu zakochaliśmy się w drewnianej stuletniej podłodze. Zachwycił nas układ i metraż. Niesamowita przestrzeń, której nie mieliśmy w bloku oraz trzy balkony. Nie mogliśmy uwierzyć, że takie mieszkanie jeszcze się uchowało i czeka na nowych właścicieli – czyli nas.

Olek: A poza tym, lokalizacja. Mieszkanie znajduje się na naszej ukochanej Wildzie, dwie ulice od bloku, w którym mieszkaliśmy.

Przygoda podczas remontu, którą zapamiętacie na długo? Jest taka w historii mieszkania?

Iza: Mieliśmy bardzo wiele przygód, tych pozytywnych, jak i takich, którym trzeba było stawić czoła. Z tych pozytywnych, to zdecydowanie odkrycie drzwi pomiędzy salonem i jadalnią. Od początku wizualizowałam przejściowy układ tych pomieszczeń i marzyły mi się dwuskrzydłowe drzwi, które jeszcze bardziej podkreślą wyjątkowy charakter tego wnętrza.

Olek: Ale nie byłoby to takie proste. Ze względu na ścianę nośną musielibyśmy uzyskać pozwolenie na budowę i zgodę wspólnoty, a cały remont kosztowałby nas dużo więcej niż założyliśmy. Taka operacja wymagałaby przygotowania projektu budowlanego. Ścianę konstrukcyjną zastępuje się podciągiem – specjalnie zaprojektowaną belką, która podpiera strop i przejmuje obciążenia pierwotnie przenoszone przez mur.

Iza: Możesz sobie zatem wyobrazić moją radość, gdy po skuciu starego tynku objawiły nam się drzwi w miejscu, w którym chcieliśmy je mieć. Wystarczyło jedynie odkuć dawniej zamurowany otwór, bez dodatkowych kosztów i formalności. Pamiętam te łzy wzruszenia i telefon do Olka z okrzykiem radości „MAMY DRZWI!”. Ale efekt finalny, który widać na zdjęciach to zasługa Fifnych Chłopaków, a konkretnie naszego przyjaciela Jarka, który stworzył dla nas nowe drzwi na wzór starych.

Podzielcie się historiami przedmiotów z waszego domu, które warte są przytoczenia.

Iza: Choć mieszkamy tu od niedawna i wciąż jeszcze się urządzamy, to mamy tu kilka vintage łupów. Uwielbiam targi staroci, rzeczy z drugiej ręki. Mój rytuał to przeglądanie OLX przy porannej kawie. Tym sposobem udało mi się znaleźć dosłownie za bezcen bujany fotel zaprojektowany w latach 60-tych przez Larę Larsson i ogromną złotą ramę, w którą chcemy wprawić lustro.

Olek: Za każdym razem kiedy Iza dzwoni do mnie oświadczając, że znalazła kolejny vintage łup, na mnie spada organizacja transportu. Czasem po prostu znaleziska nie mieszczą się do naszego samochodu, ale Iza zawsze mówi: „musi się zmieścić, najwyżej wrócę pociągiem”.

Z perspektywy prawie rocznego remontu, co byście poradzili osobom, które planują takie przedsięwzięcie?

Olek: O remontowych wyzwaniach można by napisać książkę. Ale dobry plan to podstawa, tak jak znalezienie solidnej ekipy remontowej. Natomiast powiedzmy sobie szczerze, taki remont to praca na drugi etat. Trzeba poświęcić dużo czasu…

Iza: … i uzbroić się w cierpliwość.

Które z Was ma zacięcie wnętrzarskie? Widać w mieszkaniu ogromną pasję do urządzania wnętrz.

Olek: Ja jestem zdecydowanie techniczny i to na mojej głowie było przelanie na projekt wszystkich wizji Izy, której głowa jest pełna pomysłów.

Iza: Od zawsze uwielbiam urządzać i dekorować wnętrza, otaczać się ładnymi przedmiotami. Kocham stare meble, które niosą w sobie historię, a do wnętrza wprowadzają niezwykły klimat. Jednocześnie lubię proste, minimalistyczne wnętrza. I takie jest właśnie nasze mieszkanie.

Historię remontu oraz codziennie życie w #mieszkaniewkamienicy Izy i Olka możecie podejrzeć na Instagramie Izy @i_hologa

Gdzie najczęściej szukasz inspiracji? Co podkręca Twoje aranżacyjne wibracje?

Iza: Skarbnicą wiedzy są dla mnie zagraniczne magazyny wnętrzarskie, które kupuję przy okazji podróży. Poza tym, uwielbiam przeglądać wnętrza na Instagramie, zwłaszcza nieoczywiste skandynawskie mieszkania w kamienicach. Inspirują mnie wnętrza z duszą, stare domy, którym przywrócono dawny blask.

Rytuały, które oswajają Was z nowym mieszkaniem. Są takie?

Olek: W weekendy zwykle pijemy poranną kawę w łóżku, a wieczorami przesiadujemy na balkonie, choć czasami trudno nam wybrać którym. 🙂

Iza: Trzy balkony to zdecydowanie luksus. Powoli oswajamy nasze kamieniczne wnętrze. Pomagają nam w tym również przyjaciele, którzy wpadają często z wizytą. W naszym mieszkaniu zawsze panuje pozytywna aura, a każdy dzień utwierdza nas w przekonaniu, że był to dobry wybór.

Co lubicie na Wildzie najbardziej?

Iza: Dzięki temu, że wielu naszych przyjaciół również mieszka na Wildzie, udało stworzyć się tu naszą małą sąsiedzką enklawę. Dzięki tej bliskości często się spotykamy, organizujemy wspólne wyjścia na targ i giełdę kwiatową, a także sąsiedzkie spotkania przy winie. To ludzie tworzą miejsca i bez nich nie byłoby tak samo, ale jednocześnie miejsce tworzy ludzi. Lokalność Wildy udziela się wszystkim.

Jakie miejsca tu polecacie?

Olek: Wilda cały czas się rozwija. Powstają tu nowe miejsca, gdzie można spotkać się z przyjaciółmi i zjeść coś pysznego. Do naszych ulubionych miejsc należy restauracja NOOKS na ulicy Poplińskich, a także gin-bar MOŻE, dzięki któremu odkryliśmy zupełnie nową odsłonę tego popularnego trunku.

Iza: Ja za to polecam kawiarnię Dziewczyny i Słodycze z przepysznymi sernikami. A dla fanów designu pracownię ceramiki BIEL oraz Romańczuki, gdzie można znaleźć ręcznie wykonywane arcydzieła, a także zapisać się na warsztaty. Muszę także wspomnieć o nowo otwartym vintage sklepie Skład Rzeczy Ładnych. 

Angażujecie się mocno w przywróceniu blasku całej Waszej kamienicy. Opowiedzcie proszę o tym.

Iza: Chcielibyśmy, aby nasza kamienica, tak jak inne na Wildzie, odzyskała dawny urok. Od wielu lat nic się tu nie działo, więc zależy nam, żeby tchnąć w to miejsce nowego ducha.

Olek: Zaczynamy od małych rzeczy, które nie wymagają nakładów finansowych, a wpływają na poprawę wyglądu kamienicy, jak na przykład posprzątanie ogródka. Małymi krokami, próbujemy zjednoczyć wspólnotę, aby razem podjąć większe działania. Wyzwań jest wiele, do tych największych można zaliczyć naprawę dachu i elewacji. Wierzymy, że wspólnie wszystko może się udać.

Opowiedzcie nam o sobie. Czym zajmujecie się na co dzień?

Iza: W rubryce zawód powinnam wpisać „filolog romanista”, jednak na co dzień pracuję w „Dziale Eksportu” firmy Vox. Wnętrza są nieodłączną częścią mojego dnia, podobnie jak języki obce, które uwielbiam. Mówię po francusku, hiszpańsku, angielsku i uczę się niemieckiego. W dodatku, jestem współtwórcą marki Boho.hop, która powstała z miłości do naturalnych produktów, tworzonych z pasją i poszanowaniem natury. Współpracujemy z rzemieślnikami, którzy ręcznie wykonują kosze i kapelusze nadając im unikatowy charakter.

Olek:  Ja zaś skończyłem politologię, ale kariera polityka nie była mi pisana. Od ponad 20 lat pracuję w branży paliwowej.

Na koniec porozmawiajmy o Waszych pasjach. Co porabiacie w czasie wolnym?

Olek: Mamy bardzo mało wolnego czasu, dlatego staramy się spędzać go razem. Chociaż odkąd skończyliśmy remont, możemy bardziej poświęcić się naszym pasjom. Uwielbiam bieganie i przygotowuję się do maratonu.

Iza: A ja oprócz urządzania wnętrz, uwielbiam robić zdjęcia, co można zobaczyć na moim Instagramie. Poza tym, każdą możliwą chwilę staramy się spędzić na łonie natury. Jeździmy nad jezioro, gdzie pływamy na SUPach, organizujemy rowerowe wycieczki lub po prostu odpoczywamy.

Close