Close
Zielnik – skład botaniczny Magdy i Wojtka

Zielnik – skład botaniczny Magdy i Wojtka

Jeszcze kilka lat temu, byłam tą osobą, która zawsze mówiła, że nie ma ręki do roślin. Dziś nie wyobrażam sobie mojego domu bez zielonych kompanów w donicach. Mam je w każdym pokoju i na każdym parapecie. Wiem, z jakimi gatunkami dogaduje się najlepiej i nimi zazieleniam swoją domowa przestrzeń. Bo dom z roślinami nabiera kolorytu i po prostu, piękniej.

Doskonale o tym wiedzą Magda i Wojtek, dwójka cudownych osób, która z pasji do roślin, stworzyła Zielnik, wyjątkowe miejsce z roślinami, które chcemy Wam dziś pokazać. Na początku grudnia odwiedziłyśmy naszych bohaterów w ich składzie botanicznym, który mieści się przy ulicy Woźnej w Poznaniu. Zazielenione witryny sklepu zapraszają, aby zajrzeć do środka. A od wejścia witają nas klimatyczne dźwięki muzyki i uśmiech gospodarzy. Przestrzeń Zielnika od razu kojarzy nam się z domem i przytulnym pokojem pełnym roślin. Aż ma się ochotę usiąść na fotelu i rozkoszować widokiem, jaki tworzą rośliny, które czekają tu na swoich nowych, szczęśliwych właścicieli. Bo czy wraz z zakupem nowych roślin nie dostaje się też odrobiny szczęścia?

***
tekst i wywiad: Magda Bałkowska
zdjęcia: Maja Musznicka
***

Zielnik
ulica Woźna 7/8, Poznań
Godziny otwarcia:
Poniedziałek – piątek 11-18 // Sobota 10-16

Zielnik działa również jako sklep on-line!

Wchodząc do Zielnika, ma się wrażenie, jakby zaglądało się do czyjegoś pokoju pełnego roślin, a nie sklepu. Przy projektowaniu tego miejsca, chcieliście uzyskać właśnie taki domowy charakter?

Magda: Zależało mi na tym, aby każdego kto tu wchodzi, otulało domowe ciepło. Bardzo lubię przytulne wnętrza. Kiedy wyobrażałam sobie to miejsce, wiedziałam, że na pewno będzie tu stał wygodny fotel, a na podłodze położymy dużo dywanów. To taki wnętrzarski „must have”, dzięki któremu robi się momentalnie przytulnie we wnętrzu.

Wojtek: To stwierdzenie, że Zielnik ma domowy charakter, jest aktualnie bardzo trafne, bo większość czasu spędzamy właśnie tutaj, więc rzeczywiście przykładamy większą uwagę do tej przestrzeni, niż do domowej.

A jak zaczęła się Wasza przygoda z prowadzeniem Zielnika?

Magda: Któregoś dnia zaczęliśmy sobie rozmawiać, trochę abstrakcyjnie, o otworzeniu kwiaciarni. Takiej typowej, z ciętymi kwiatami, gdzie można kupić bukiet i trochę doniczkowych roślin. Dodatkowo w naszych wyobrażeniach, miało być to miejsce, gdzie przy okazji dostanie się dobre prosecco czy duńskie czekoladki oraz fajne dodatki do domu.

Wojtek: Od pomysłu do jego realizacji minęło bardzo mało czasu. To była spontaniczna decyzja. Na pierwszy lokal Zielnika zdecydowaliśmy się w pół godziny. Zauroczyła nas lokalizacja na ulicy Wielkiej – piękna kamienica, sklepowa witryna i jedno z ładniejszych podwórek w Poznaniu.

Magda: Otwieraliśmy Zielnik z zamysłem, że jest to kwiaciarnia. Czas mijał, pasja florystyczna gasła, a nasza roślinna zajawka rozwijała się coraz mocniej. Poznawaliśmy coraz więcej gatunków i odmian roślin. Tak mocno wkręciliśmy się w temat, że rośliny doniczkowe wyparły zupełnie kwiaty cięte. Zielnik z kwiaciarni przeistoczył się w sklep z roślinami doniczkowymi. Rośliny bardziej nas zafascynowały i zdominowały nasze myślenie.

Zdominowały również przestrzeń, bo postanowiliście poszukać nowej, większej lokalizacji.

Magda: Już po trzech miesiącach działalności Zielnika na Wielkiej, myśleliśmy o nowym, większym miejscu. Brakowało nam światła. Miejsce było ukryte, więc szanse na dotarcie do klientów z ulicy, były małe. A tutaj, jak się ktoś nie zatrzyma przy pierwszym oknie, to przystanie przy drugim i jeszcze ma trzecie w razie czego.

Co zatem, obok bogatej oferty roślin, możemy dostrzec przez okna Zielnika i dostać zaglądając do jego środka?

Magda: To miejsce jest eklektyczne, zupełnie jak ja. Nie potrafię powiedzieć, jaki styl konkretnie lubię, więc czerpię inspirację z różnych miejsc, dlatego w Zielniku można znaleźć przeróżne dodatki. Są tu rzeczy robione przez lokalnych rękodzielników – makramy, obrazy, okolicznościowe kartki. Mamy polskie wikliniarstwo i plecionkarstwo. Są też suszki, świeczniki z muszli z Filipin, palo santo, szklane wazoniki i dużo donic. Z racji tego, że lubimy z Wojtkiem aukcje przedmiotów vintage i zakupy na pchlich targach, jest tu też trochę takich rzeczy. Jak widać, nie lubię ograniczać się do jednej stylistycznej wizji.

Porozmawiajmy o roślinach. Jakie rośliny polecić osobom, które zaparcie uważają, że nie mają przysłowiowej „ręki do kwiatów”.

Magda: Zawsze na początku staramy się zadać pytanie, gdzie ta roślina ma stać, aby komuś nie poleci takiej, która lubi bardzo jasne stanowisko, a okaże się, że docelowo ma stać w północnej części domu, gdzie jest niewielki dostęp do światła. Kluczem eliminacji, wybieramy taką roślinę, która nie powinna przysparzać wielu trudności, tylko cieszyć nowego właściciela.

Wojtek: Istnieją też tak zwane żelazne roślin, nazywane też roślinami biurowymi. Nie wymagają one częstych podlewań, ani wysokiej wilgotności powietrza. Takim roślinami są sansevieria czy zamiokulkas. Doskonale radzą sobie na ciemniejszych stanowiskach. Istnieje też branżowe powiedzenie, że jeśli masz problem z zamiokulkasem, to najlepszą receptą na poprawę jego stanu, jest o nim zapomnieć. Te rośliny od nadmiaru miłości i wody czują się wyraźnie gorzej.

Poznaniacy lubią zazieleniać swoje domy?

Magda: Lubią. Uwielbiają o roślinach rozmawiać, dbać o nie i je kupować. Wystarczy zresztą zobaczyć, jak bardzo bogaty jest nasz poznański rynek roślinny. Sklepów z roślinami jest dużo, a konkurencja mocna. W Poznaniu trend roślinny jest zdecydowanie bardzo silny.

A roślinni ulubieńcy Poznaniaków to?

Magda: Maranta. W każdej dostawie staramy się, aby do nas przyjechała. Na popularności nie traci też monstera.

Wojtek: Maranta jest bardzo ładna i ludzie często ze względu na jej urok, wybierają ją na prezent Nie pytają się nawet o wymagania w pielęgnacji, po prostu decydują się na nią zauroczeni jej wyglądem.

Przy doborze roślin do sklepu, poza ulubieńcami klientów, kierujecie się jeszcze jakimś kluczem?

Wojtek: Prywatnie bardzo lubię kolekcjonować rośliny, zatem również w Zielniku opieramy się na dobieraniu tak roślin, aby tworzyły swego rodzaju spójną całość. Duży nacisk kładziemy na filodendrony, mamy ich zazwyczaj szeroką paletę, tak samo lubię peperomie, więc staramy się mieć w Zielniku sporo różnych odmian.

A jest jakaś roślina, o której marzycie, ale jest ona dla Was nieosiągalna?

Wojtek: Nie ma dla nas roślin nieosiągalnych. (śmiech) A tak na poważnie, przykładamy ogromną wagę do tego, aby mieć dostęp do bardzo szerokiej gamy roślin. Rzeczywiście są rośliny, których nie jesteśmy w stanie sprowadzić na już i na teraz. Istnieją bowiem takie, które wychodzą od ogrodników raz na rok i jest to jeden jedyny dzień dostaw, na który trzeba być zapisanym. Często też cena (a rośliny potrafią osiągać niebotyczne ceny, np. monstera adansonii z variegacją – białym wybarwieniem) jest powodem, dla którego pewne odmiany roślin są dla nas mało osiągalne.

Za co kochacie rośliny?

Wojtek: Trudno mi powiedzieć, że za coś je kocham. Patrzę na rośliny przez pryzmat wielkiej pasji. Uwielbiam je obserwować, bardzo lubię je kolekcjonować. Rośliny to moje wielkie hobby.

Magda: Rośliny są naszym sposobem na życie. Fascynują nas. Każda dostawa jest dla nas niesamowicie ekscytująca. Cieszy nas każda nowa roślina w Zielniku. Jeszcze jakiś czas temu, byśmy się nie spodziewali, że aż tak bardzo. 

Zielnik możecie obserwować na:
Instagramie
Facebooku

Close