Close
Spacer po Pradze Północ

Spacer po Pradze Północ

Pięć moich pierwszych lat w Warszawie spędziłam na Muranowie, a dumną Prażanką zostałam kilka miesięcy temu. „Jak Ci się mieszka po drugiej stronie?” – pytają zaciekawieni znajomi ze Śródmieścia i Żoliborza.

Dla niektórych Praga nadal jest odległym światem, w którym się bywa, a nie mieszka, a przejazd na drugą stronę Wisły brzmi jak wycieczka do innego miasta. Przyjeżdżać jest jednak po co, a spacery w zakątkach monumentalnych budynków przy Placu Hallera, nazywanego praskim MDM, to istna przyjemność. Zajrzyjcie ze mną do kilku bliskich mi miejsc i spędźcie miłą sobotę na Pradze.

***
tekst: Joanna Dziel
zdjęcia: Anna Trzcińska
***

SERSO praskie bajgle

„Bajgle jak z Nowego Jorku” – donosi bardzo zasięgowa influencerka. Impakt jej relacji sprawił, że tego dnia przed lokalem stanęła kolejka chętnych do spróbowania wypieków z SERSO, a sala w środku kipiała od gości, którzy zajęli wszystkie stoliki.

Na szczęście pogoda dopisała na tyle, aby złapać śniadanie i zjeść je przed lokalem w ostatnich promieniach jesiennego, ciepłego słońca. W menu czeka wiele wariantów bajgli od opcji z grillowanym bakłażanem i stracciatellą truflą od Bianca Mozzarella po okazjonalne z śledziem i marynowanym w korzennej zalewie burakiem.

Doceniam to miejsce za wnętrze, zaprojektowane ze smakiem i dbałością o detale, a także za kreatywne nazewnictwo, bo jego nazwa pochodzi z francuskiego (cerceau), co znaczy „obręcz”. Serso było kiedyś grą rekreacyjną, polecającą na rzucaniu kółek i łapaniu ich na kijek.

Bazar „Namysłowska”

Pamiętam swoje zmieszanie, gdy pierwszy raz tu trafiłam.

Rozpieszczona straganami Hali Mirowskiej, z zagubieniem błądziłam pomiędzy pawilonami praskiego bazaru i warzywami sprzedawanymi prosto z bagażnika auta. Z pomocą nie przyszedł Google, który po wpisaniu „Bazar Namysłowska polecane miejsca” wypluł artykuł o przeterminowanych produktach i śmietanach za 50 groszy. Nie poddałam się i po dłuższym rekonesansie znalazłam swoje ulubione stoisko, które kupiło mnie kiszonym czosnkiem.

Handelek na Namysłowskiej rozpościera się na kilka części, w weekendy jest jeszcze giełda, na której, obok vintage perełek, sprzedawane są ubrania, farby, a dla wygłodniałych kiełbasa w bułce.
Zakurzone starocie czekają ściśnięte w kartonach, a cierpliwe szukanie popłaca. Tego dnia wyszłam z dwoma pięknymi talerzami za 7 złotych. Ciekawie, co pysznego na nich podawano i kto z nich jadał?

Przy wyjściu mijamy Pana sprzedającego ogromne grzyby, zagaduję go o te okazy, a on ochoczo kiwa głową „robaki zostały w lesie”. To miejsce ma swój klimat.

Piekarnia Rano i ulica Stalowa

Sobota bez stania w kolejce do piekarni Rano, to nie sobota. Przepyszne chleby (dla mnie najlepsze w Warszawie!), wybitne brioszki z praliną laskową i kremem waniliowym, bostoki, chałki, chausson aux pommes. Najsmaczniejszy gluten, po który warto wstać rano lub zarezerwować sobie paczkę łakoci i odebrać po odespaniu.

Stalowa to jedna z piękniejszych ulic na Pradze. Wzdłuż niej rosną wiekowe rubinie akacjowe, które przez lata zaniedbywań straciły swoją kondycję. Zdeterminowani lokalni aktywiści, wcześniej niż włodarze miasta zadbali o miejsce do rozrastania się zieleni, przynajmniej częściowo pozbywając się betonu na własną rękę. Ich upór i konsekwencja sprawiły, że miasto w końcu ruszyło z projektem „Zielona Stalowa” i rozpłytowało ulice, dosadziło akcje oraz postawiło ławki i stojaki rowerowe.

Wzrok cieszą też piękne szyldy zrealizowane dla praskich rzemieślników, które pojawiły się kilka lat temu. Kroje liter nawiązują do lokalnej tradycji i historii miasta. Wśród mieszczących się tu budynków uwagę zwraca monumentalna kamienica przy Stalowej 41, która powstała jeszcze przed I Wojną Światową. Mieściły się tu zakłady usługowe, a na podwórku działał bazar. Sprawne oko wychwyci pod schodzącą farbą reklamę wytwórni wody sodowej Rozenberga. Dziś nadszarpnięta przez ząb czasu, trzymana w rękach prywatnego inwestora, choć wpisana do rejestru zabytków, wygląda z roku na rok gorzej.

Sklep lata 60-te

Niewielka przestrzeń wypełniona po brzegi lampami, ceramiką, szkłem, meblami i akcesoriami. Dostępna w tygodniu po uprzednim umówieniu lub w soboty przez kilka godzin. Trafiasz i przepadasz!

Nawiązująca do kultowych PH5 lampa sufitowa wykonana w Polsce? Proszę bardzo. Wijący się zestaw do kawy w stylu Memphis? Jest! Nietuzinkowa czechosłowacka drewniana toaletka ze szklanym blatem? Tylko czeka, aby się w niej przejrzeć. To raj dla kochających vintage perełki i szukających unikatowych skarbów osób.

Plac Hallera

To tu mieści się wybudowana, dzięki głosom mieszkańców tężnia solankowa. Urocze staruszki i staruszkowie siedząc na ławeczkach wokół niej, rozwiązują krzyżówki, wymieniają ploteczkami, czytają książki. Nieśmiało przysiadam się do nich i obserwuję. Wokół wznoszą się powstałe w latach 50. monumentalne, socrealistyczne budynki osiedla Praga II. Warto się wśród nich pokręcić, wejść w podwórka i sprawdzić, co kryją i jak obchodzi się z nimi czas.

Trzy Kruki Specialty Coffee Shop

Cudownie wysoki sufit, na którym wiszą różowe kule rzucające przyjemne światło. A pod nimi parzy się jedna z pyszniejszych kaw na Pradze, dostarczana przez lokalną palarnię Good Coffee Micro Roasters. Kawa to ich konik. Od niedawna kawiarnię prowadzi, utytułowany w kawowym świecie, Piotr Sowa. Do tego słodkości, a także śniadania: minimalistyczne i skandynawskie. Nie pozostaje nic innego, jak rozsiąść się przy ogromnych oknach i z widokiem na Plac Hallera spijać kawę.

Kwiaciarnia Ani Róż

Urocza kwiaciarnia, znajdująca się przy ulicy Szymanowskiego, której początki sięgają lat 70. Babcia Karoliny (obecnej właścicielki) chciała sprzedawać kwiaty. Zaczynała od sezonowego stoiska przy Rondzie Starzyńskiego, przez miejsce przy Poczcie Polskiej na Targowej, aż w końcu trafiła do lokalizacji, w której obecnie jest kwiaciarnia. Jej lokal początkowo zajmował miejsce warzywniaka, był cały oszklony i tym samym nie służył trzymaniu w nim ciętych kwiatów. Zależało jej, aby przenieść się bliżej ulicy, co w końcu się stało, dzięki czemu kwiaciarnia zyskała na popularności, a w dni takie jak Dzień Kobiet potrafiła sprzedać nawet 9 tysięcy sztuk tulipanów. Na początku lat 90., kiedy system zaczął się zmieniać, wykupiła lokal, w którym pracowała i przebudowała go po swojemu. Do dziś kwiaty sprzedaje w nim jej wnuczka Karolina.

Park Praski

Ulubiony park wszystkich posiadaczy piesków na Pradze Północ. Tworzą się tu paczki, które spotykają się codziennie ze swoimi czworonogami. To najlepsza okazja, aby poznać sąsiada lub sąsiadkę z dzielnicy i dowiedzieć się co u niej słychać. Tu znajdują też ujście swoich potrzeb wszyscy spragnieni wysłuchania, bo nie ma to jak rozmowy z nieznajomymi, gdy wyprowadzane psy spontanicznie zaczynają się bawić.

W centrum parku mieści się 13-metrowa rzeźba żyrafy, postawiona w latach 80. Aktualnie w Parku Praskim trwa remont, więc spacery bywają utrudnione przez nagle zagrodzone ścieżki, co nie umniejsza jego urokowi.

Tadam

Działająca w weekendy pracownia cukiernicza na ulicy Jagiellońskiej. Ich ciastko pistacjowe należy do moich ulubionych deserów. Jest absolutnie obłędne i nie wyobrażam sobie bez tego smaku niedzieli. Latem, Tadam, ściągali do siebie tłumy, piekąc jagodzianki zarówno klasyczne, jak i te bardziej wykręcone z pieprzem Timut czy cytrynową nutą. Fajnie, że promują też inne miejsca na dzielnicy, a z okazji wystawy praskiego projektanta zabawek, Edwarda Manitusa, zrobili jadalną reprodukcję jednej z zaprojektowanych przez niego zabawek.

Kwiaciarenka

Jedno z najbardziej uroczych miejsc na Pradze. Vintage vibe, dużo różu i mnóstwo kwiatuszków. Małgosia, która je prowadzi, jest absolutnie wspaniała, zawsze częstuje kawką, a jej kwiaciarenka jest idealnym miejscem na pogaduszki i wybranie jakiegoś uroczego bukieciku.

Siostry Plotą

Miejsce założone przez dwie siostry, których dziadek prowadził niegdyś sklep z wikliną na Pradze. Niestety przez pandemię musiał go zamknąć. Kasia wraz z siostrą zakochane w wikliniarstwie od dzieciństwa, postanowiły uruchomić swoją własną działalność. Robią warsztaty, prowadzą sklep, próbują kontynuować tradycję rodzinną po swojemu.

Close