Hubert to nasz kolejny bohater w cyklu „miejski pokój”. Spotykamy się w sobotnie popołudnie, aby porozmawiać o tym, czym aktualnie się zajmuje i jak spędza swój wolny czas. Chcemy też zobaczyć, jak wykreował przestrzeń, w której żyje. Hubert jest tym szczęściarzem, który nie dość, że mieszka w kamienicy, to na dodatek w samym sercu Jeżyc, które z każdym rokiem stają się coraz fajniejsze. Pokój Huberta i jego narzeczonej Marysi wypełniony jest kwiatami, książkami i muzyką, która towarzyszy naszemu kilkugodzinnemu spotkaniu. Słuchamy nowych polskich zespołów i ulubionych płyt winylowych Washed Out i The Last Shadow Puppets. Zajadamy się pysznymi ciastkami, a w porze obiadu Hubert zaprasza nas do kuchni na krem marchwiowy. Tu odkrywamy nie tylko talent kulinarny naszego bohatera, ale także plakat autorstwa Poli Augustynowicz, który skradł nasze serca. Nie trudno zgadnąć, że w tej kuchni tańczyło się nie raz. Po tak ciekawym, pełnym inspirujących tematów spotkaniu, wpraszamy się do Huberta na kolejną domówkę, a już na pewno na ciastka i kawę. 😉
Przy okazji spotkania z Hubertem, nie mogło zabraknąć playlisty Spotify. Hubert specjalnie dla nas przygotował zestaw utworów wyłącznie polskich wykonawców, który może być dobrą wizytówką naszych rodzimych brzmień za granicą. Całą playlistę znajdziecie na końcu materiału.
Nieustająco zachęcamy też do obserwowania nas na Spotify – milkandsun.
Zazwyczaj zapominamy o pamiątkowym zdjęciu z naszym bohaterem. Tutaj na szczęście udało nam się pamiętać! A ku naszemu zdziwieniu zamiast jednego zdjęcia samowyzwalacz zrobił ich znacznie więcej, stąd to rozbawienie na naszych twarzach. 🙂
Hubert, czym zajmujesz się na co dzień?
Zawodowo zajmuję się public relations. Obecnie pracuję jako freelancer. Moją sferą działania jest szeroko pojęty community, czyli obsługa social mediów, ale także marketing. Poza tym cały czas w moim życiu obecna jest muzyka. Od ośmiu lat zajmuję się także dziennikarstwem muzycznym. Aktualnie związany jestem z francuską redakcją Europavox – medium dedykowanym przede wszystkim osobom pracującym w branży muzycznej. Jako platforma internetowa, Europavox wystartowało w styczniu 2017 roku. Jest ono tworzone przez ponad trzydziestu dziennikarzy z różnych państw Europy. Naszym zadaniem jest pisanie o nowych zespołach, które pojawiają się na krajowych scenach, opisywanie ich, dostarczanie kontentu branżowego, a także pisanie o zjawiskach kulturowych, które mają, bądź miały, miejsce w danym kraju. W każdy wtorek można mnie również usłyszeć na falach Radia Afera. Prowadzę tam wraz z Łukaszem Kowalką audycję Duszne Granie.
Wspomniałeś, że jesteś wolnym strzelcem. Pracujesz w domu. Jak organizujesz sobie zatem czas pracy?
Bardzo długo przygotowywałem się do pracy w domu. Kiedy złożyłem wypowiedzenie w agencji mediowej, w której przepracowałem sześć lat, miałem sporo czasu, aby wszystko sobie poukładać w głowie. Mnóstwo artykułów o pracy w domu przeczytałem na blogu Jacka Kłosińskiego, który jest moim guru, jeśli chodzi o samodyscyplinę i pracę kreatywną. I uwierzcie mi, połowę programów na komputerze, na których dziś pracuję i które pomagają mi w organizacji pracy, oraz zasad jakimi się kieruję w pracy, zawdzięczam jemu. Nie ukrywam, że bałem się momentu, kiedy droga do pracy nie będzie trwała już pięć minut, tylko pięć kroków. Po półtora roku pracy w domu mogę stwierdzić, że jestem mocniej zdyscyplinowany, a moja praca, pomimo, że poświęcam jej mniej czasu, jest o wiele efektywniejsza. Co jakiś czas dostaję propozycję pracy w ciekawej firmie, ale nie wróciłbym, nawet za duże pieniądze, na etat do biura. Praca w domu daje niesamowitą wolność. Mogę w każdej chwili zadzwonić do rodziców, dziadków, przyjąć znajomych na kawę. To jest dla mnie bezcenne.
Jak spędzasz wolny czas? Jakie są twoje ulubione miejsca w Poznaniu?
Czasu wolnego mam naprawdę mało. Nie znoszę nudy i w sumie nie umiem się nudzić. Od ośmiu lat regularnie biegam. Poza tym, z racji tego, że prowadzę z Łukaszem audycję i gram sety didżejskie, muzyka wypełnia cały mój wolny czas. Kiedy pracuję nie słucham jej prawie w ogóle, ponieważ lubię się skupić na słuchanych dźwiękach, analizować to co słyszę, a praca mi tego nie ułatwia. Zazwyczaj jest tak, że bieganie łączę ze słuchaniem muzyki. Wtedy nic mnie nie absorbuje, mogę biec, słuchać i analizować. Większość tekstów o muzyce powstaje w mojej głowie właśnie podczas biegania. Mogę pójść biegać bez butów, ale nie bez słuchawek. W wolnym czasie staram też spotykać się ze znajomymi, wpaść do Straganu na kawę lub na obiad do Warzywniaka. Dużą sympatią darzę też Śródkę, Winiarnię pod Czarnym Kotem czy Pika Pika. Osią spotkań z przyjaciółmi są jednak Jeżyce, na których mieszkam. Szkoda tylko, że nie ma tu fajnego lokalu, gdzie można byłoby pójść na piwo. Gdyby takie kolejne Ministerstwo Browaru się tu otworzyło, to byłoby super.
A masz jakieś domowe rytuały, bez których nie potrafisz żyć?
Może zabrzmi to irracjonalnie i ktoś pomyśli, że zwariowałem, ale moim rytuałem jest poranne sprzątanie. Nie wyobrażam sobie jakichkolwiek czynności związanych z pracą lub odpoczynkiem, kiedy pod moimi nogami pałętają się nieuporządkowane rzeczy, ubrania, a w kuchni są niepozmywane naczynia. Może to jest chore, zakrawające wręcz o fobię, ale ja nie potrafię zacząć dnia, jeżeli moje biurko nie będzie czyste, a brudne ubrania nie będą w koszu na pranie. Codziennie robię też sobie to samo śniadanie, czyli bulletproof coffee. Może nie do końca jest to zdrowe, ale robię je już automatycznie. Poza tym świetnie syci i dobrze wpływa na myślenie.
Czy istnieje jakiś katalog rzeczy, które nadają twojemu wynajmowanemu pokojowi domowy klimat?
Książki. Zarówno w domach moich dziadków i w domu rodziców, od zawsze pełno było książek. Moja babcia Janina, nazywana przez wszystkich Niną, ma nawet specjalny pokój, w którym czyta. Bez książek nie czułbym się dobrze. One definiują jakim człowiekiem jesteś. Po książkach na półce, możesz odgadnąć z jakim człowiekiem masz do czynienia, czym on się pasjonuje. Dlatego bardzo nieswojo czuję się, kiedy wchodzę do czyjegoś domu i nie widzę książek. Mam wtedy wrażenie, jakby ta osoba ukrywała coś przede mną. Tak samo mam z płytami. Zawsze czuję się dobrze w miejscu, gdzie są płyty i książki. Lubię je mieć na wierzchu. Dodają pomieszczeniu tyle samo ciepła co rośliny i są dla mnie tak samo żywe.
***
“Miejski Pokój” to cykl, w którym pokazujemy, jak młodzi Polacy aranżują wynajmowany, czyli z założenia tymczasowy, pokój. Poznajemy ich historie o tym, w jaki sposób oswajają przestrzeń, w której mieszkają, jakimi przedmiotami lubią się otaczać. Dowiadujemy się, jakie są ich domowe rytuały oraz ulubione miejscówki na mieście.
tekst i wywiad: Magda Bałkowska
zdjęcia: Maja Musznicka