Zaglądamy do świata Maliki Ledeman, redaktorki naczelnej młodego magazynu Kraft, który jest pięknie wydanym kwartalnikiem. Kraft to czasopismo, które jest przestrzenią dla twórców, miłośników designu i rękodzieła. Z łam pisma dowiemy się między innymi, jak powstają przedmioty i miejsca. Kraft jest też głosem, który głośno mówi o zrównoważonym rozwoju, świadomej konsumpcji, odpowiedzialnej modzie. To pismo, które chce dać swoim czytelnikom oddech oraz chwilę na to, aby zastanowić się nad otoczeniem oraz swoim światem.
Dużą część naszej rozmowy z Maliką, poświęcamy tematowi Krafta, który jak się okazuje, jest głośno wypowiedzianym marzeniem sprzed kilku lat. Cudownie było słuchać opowieści o rodzącej się idei i powstawaniu pisma. Malika jest najmłodszą redaktorką naczelną w Polsce! Mimo młodego wieku, bije z niej cudowna mądrość i niesamowity spokój, godny starego mnicha. I wrażliwość, na otaczający świat, ludzi, naturę i kulturę. To było fascynujące spotkanie, pełne inspirujących myśli.
***
tekst: Magda Bałkowska
zdjęcia: Maja Musznicka
***


Stworzenie i wydanie własnego, papierowego magazynu, wymaga niemałej odwagi.
I szaleństwa! W końcu ja i Maciej, z którym współtworzę Kraft, dla założenia naszego magazynu rzuciliśmy ciepłe posady w dużym wydawnictwie. Maciej, czytając naszą rozmowę, pewnie będzie się śmiał, że znowu opowiadam tę historię…
Jaką?
Maciej był moim szefem w wydawnictwie. Na początku naszej współpracy zadał mi klasyczne pytanie: „Gdzie widzisz siebie za pięć lat?” I ja mu szczerze odpowiedziałam, bo jak inaczej? W przyszłości chcę mieć własny magazyn. Tak na mnie spojrzał i lekko posmutniał. Okazało się, że dokładnie to samo jest i jego marzeniem. Od momentu naszej rozmowy pracowaliśmy w wydawnictwie jeszcze kilka lat. Przez ten czas zaprzyjaźniliśmy się i odkryliśmy, że dobrze nam się ze sobą pracuje, że możemy na sobie polegać, że nasze kompetencje idealnie się uzupełniają. W końcu nastał taki dzień, w którym poczuliśmy, że jesteśmy wypaleni pracą w tym miejscu i już więcej nic tu nie osiągniemy. Wróciliśmy do naszej rozmowy z początków mojej pracy i stwierdziliśmy, że to jest ten czas, aby zacząć tworzyć własne pismo.


Kraft to pięknie wydany magazyn o ciekawej tematyce. Kształt tego pisma, treści jakie w nim poruszacie, były w Waszej głowie od początku?
Nie chcieliśmy robić w Polsce kolejnego magazynu o wszystkim – kulturze, modzie, jedzeniu i lifestylu. Stwierdziliśmy, że to musi być konkretny produkt od A do Z, co jest bardzo trudne, bo wybraliśmy sobie niszę, pisząc wyłącznie o świadomym i zrównoważonym życiu. Trudne, bo raz – musimy znaleźć bohaterów i rozmówców idących w tym kierunku, a dwa – reklamodawców, którzy tworzą w duchu zasad, które poruszamy w naszym piśmie. Praca nad Kraftem, to były miesiące wertowania magazynów z całego świata, liczne wyjazdy i hektolitry wypitej herbaty i kawy, podczas rozmów nad jego kształtem.
Kraft pojawił się w idealnym momencie, kiedy coraz głośniej mówi się o zmianach klimatycznych. O tym, że musimy zmienić styl naszego życia, aby przetrwać na ziemi.
Chcemy poruszać odważne i istotne tematy. Jesteśmy młodym pismem i musimy dać sobie bufor czasu do poznania rynku i tego, na co możemy sobie pozwolić. Cały czas poznajemy naszego czytelnika – to, czego od nas oczekuje, a także gdzie jest granica wyrażania tego, co chcemy powiedzieć. Kraft to kilkadziesiąt stron konkretnej wiedzy o tym, jak można żyć świadomie, gdzie szukać rozwiązań, aby zmienić coś w swoim życiu. Mimo, że nasze pismo porusza niełatwe kwestie, zależy nam, aby biło od niego ciepło. Ma dawać ludziom oddech, co jest dla mnie bardzo ważne, bo wszyscy jesteśmy w dzisiejszym świecie przebodźcowani. Stąd przecinek w nazwie magazynu, który oznacza oddech. Po prostu. Dajemy ludziom pauzę, zapraszamy do zatrzymania się na chwilę oraz zastanowienia się nad swoim światem.


A Tobie udaje się złapać oddech?
Praca nad pismem, zarządzanie całą redakcją, bycie prawie 24 godziny na dobę w social mediach, a przy tym znalezienie chwili czasu dla siebie i balansu w tym wszystkim jest cholernie trudne. Nie ukrywam. Czy jestem w tym mistrzynią? Długa droga mnie czeka, ale staram się. Wymaga to jednak codziennej pracy, rozmowy ze swoją duszą i ciałem i tzw. samoukochania. Uczymy się każdego dnia, a tym samym każdy dzień przynosi coś nowego i uczy organizacji czasu.
Jak zatem wygląda twój dzień? Co pozwala Tobie choć na moment oderwać się od pracy?
Mój dzień… uśmiecham się pod nosem, bo moja super współlokatorka Karo wie, że poranki są dla mnie bardzo ważne. Piję spokojnie ciepłą wodę bądź herbatę i idę na spacer, albo ćwiczę jogę na macie. Medytuję – chociaż nie lubię się określać, zamykać w sztywnych ramach czy wyznaniach. Rano potrzebuję ciszy, by potem móc w spokoju wykonać wszystkie obowiązki. Dalsza część jest dość przewidywalna: pracuję, ale po pracy nie zapominam o wykonaniu telefonu do najbliższych czy przytuleniu swoich przyjaciół. No i tzw. „mikrowypady” – proszę zabrać mnie do lasu czy w góry, a będę szczęśliwa.





Wiele idei, które pielęgnujesz w swoim życiu, znajduje się także na stronach Kraft.
Tak. Bardzo chciałam tworzyć coś, z czym się zgadzam w 100%. Nie wyobrażam sobie dawać ludziom czegoś, co nie jest mi bliskie. Na przykład autorów tekstów, którzy w magazynie się pojawiają, uwielbiam od dawna. Miłość do literatury zawdzięczam mojej mamie. Często do niej dzwonię i radzę się, kto by dobrze napisał tekst na dany temat. Staram się w Kraftcie przekazywać czytelnikom to, co wiem. I to jest często dla mnie bardzo trudne, bo mam dopiero 24 lata. Wystarczy jednak spojrzeć na przestrzeń, w której mieszkam, aby zobaczyć, że daję sobie oddech i pewien luz, który chciałabym, aby i czytelnicy Kraftu odczuli.
Ostatnio często myślę o tym, że kultura za bardzo zdominowała naturę.
Tak, zdecydowanie tak. Jesteśmy od bardzo wielu rzeczy uzależnieni. Wydaje nam się, że potrzebujemy w życiu bardzo wielu przedmiotów. Cały czas się nimi otaczamy, myślami, dochodzi do nas bardzo wiele bodźców. Nie dajemy sobie przestrzeni ani szansy, aby sprawdzić, czy można żyć inaczej. Wydając Kraft nie zatrzymamy tej machiny. Nie zatrzymamy tego, że mamy grudzień i za oknem 12 stopni ciepła. To jest proces. I tak samo praca nad samym sobą, swoją świadomością, to jest ciągły rozwój. Jakiś czas temu wydawało mi się, że muszę być w centrum wszechświata, wydarzeń i piątkowych imprez. Okazało się, że wcale nie trzeba tak żyć, aby czuć pełnię życia. Fajnie jest dać sobie przestrzeń na to, aby chociaż spróbować poznać tę drugą stronę. Nie mówię, że to jest dla wszystkich. Nie chcę nikomu nic narzucać, ale jeśli mogę chociaż pokazać, że można żyć inaczej i ktoś się nad tym zastanowi, a pod wpływem przeczytanego artykułu posegreguje śmieci albo zrealizuje swoją pasję, przestanie się bać i otworzy na przykład zakład stolarski, o czym piszemy w najnowszym numerze, to jest to naprawdę super. Dobrze jest się odnaleźć w tym całym szaleństwie i znaleźć sposób na siebie, chociaż malutki.
Na koniec wróćmy do pytania, które już w naszej rozmowie padło. Gdzie widzisz siebie za kolejne 5 lat?
Na księżycu. Będę stąpać bardzo powoli.
Malikę, możecie obserwować na Instagramie:
instagram.com/malikaledema
Kraft w sieci:
www.kraftmagazyn.pl
instagram.com/kraftmagazyn
facebook.com/kraftmagazyn
