Close
Monika Biała

Monika Biała

Bardzo często powtarzamy, że najlepsze w tworzeniu Milk & Sun są momenty, kiedy spotykamy się z naszymi bohaterkami i bohaterami. Każde ze spotkań jest dla nas wyjątkowe i czujemy, że jesteśmy mile widziane w ich mieszkaniach i domach. Zawsze przy okazji wywiadów towarzyszą nam super emocje. Często dostajemy od naszych rozmówczyń i rozmówców tyle niesamowitej energii, że starcza nam jej jeszcze na kilka dni po spotkaniu.

Emocje jakie towarzyszyły mi po przekroczeniu progu mieszkania Moniki, zapamiętam chyba na zawsze. Pierwszy raz pojawiły się w moich oczach łzy. Łzy szczęścia i wzruszenia, że przede mną ukazuje się takie mieszkanie, w którym ja sama mogłabym zamieszkać. Wiecie już dobrze, że z reguły nie mamy pojęcia, jak mieszka osoba, którą odwiedzamy. Tu zaskoczenie było ogromne, ale z drugiej strony, wiedząc jakim kolorowym ptakiem z cudowną energią jest Monika, jej przestrzeń nie miała prawa wyglądać inaczej. 🙂

Mieszkanie Moniki zachwyca i hipnotyzuje. Ona sama też. Jej artystyczne upodobania i pasję do mody widać na każdym kroku. Ubrania stanowią tu dekoracje i są jak małe dzieła sztuki. Monika wypełniła swoją przestrzeń roślinami, obrazami, książkami i ciepłymi kolorami. Wszystko to tworzy niesamowitą magię i sprawia, że masz ochotę zostać u niej na dłużej.

Spotkanie z Moniką, poza wywiadem, przerodziło się w rozmowę o życiu, pracy, szukaniu nowych ścieżek, aby było jeszcze bardziej twórczo, inspirująco i ciekawiej. Monika opowiedziała nam o tym, jak moda zawładnęła jej życiem, dlaczego Poznań jest jej tak bliski. Zdradza nam również, jaki kierunek obrać, aby odkryć najlepsze targi staroci w Polsce.

***
tekst & wywiad: Magda Bałkowska
zdjęcia: Maja Musznicka
***

Jak narodziła się Twoja pasja do mody?

Moda pojawiła się w moim życiu naturalnie. Pasję do pięknych ubrań wyniosłam z domu. Odkąd pamiętam moja mama miała szafę pełną zjawiskowych rzeczy. Myślę, że to po niej odziedziczyłam miłość do mody i poczucie estetyki. Kiedy nie było jej w domu, zakradałam się do jej pokoju i przymierzałam jej buty, sukienki, biżuterię. Nigdy nie przewidywałam, że to moda będzie tą dziedziną, którą zajmę się zawodowo. Zawsze wiedziałam, że pójdę na studia artystyczne, ponieważ lubiłam rysować. Jako kierunek studiów wybrałam grafikę projektową, która była dla mnie najbardziej wszechstronna. Nie wiedziałam do końca, co najbardziej mnie zafascynuje, dlatego chciałam spróbować fotografii, malarstwa, rysunku, projektowania, typografii… Okazało się, że bardziej pociągają mnie przedmioty artystyczne, tworzenie ilustracji, plakatów. Temat moich prac zawsze oscylował wokół mody. W czasie studiów wpadłam na genialny plan otwarcia sklepu z ubraniami vintage i to zaważyło na tym, że dziś zajmuje się tym, czym się zajmuję.

Przypomnijmy, że była to Priscilla Gallery. Opowiesz, jak to się wszystko zadziało, jak powstał sklep?

W okresie studiów mieszkałam przez kilka lat w Anglii i tam namiętnie włóczyłam się po vintage shopach, które były pełne modowych perełek. Już wtedy chodziła za mną myśl, że brakuje w Polsce takich sklepów. Dlatego jak wróciłam do Poznania, to pomyślałam, że fajnie byłoby coś takiego tu otworzyć. W mój pomysł zaangażowałam moją przyjaciółkę ze studiów, Kasię. I zanim to dobrze przemyślałyśmy, miałyśmy już wynajęty lokal. Tak naprawdę do końca nie wiedziałyśmy, na co się piszemy. Od pomysłu, do jego realizacji minęło niewiele czasu. Myślę, że jakbyśmy się zaczęły bardziej zastanawiać, to powstanie tego sklepu nie doszłoby do skutku.

Szalony pomysł. Jak oceniasz czas, kiedy prowadziłyście sklep?

Świetne doświadczenie, dzięki któremu nabyłam wielu umiejętności. Cieszyło nas to, że byłyśmy w Polsce dla innych inspiracją. Priscilla Gallery stała się rozpoznawalną marką. Wielu artystów przyjeżdżało do nas się ubierać. Dzięki pracy w sklepie poznałam ludzi ze świata mody, którzy zaczęli angażować mnie do stylizacji przy sesjach modowych. W pewnym momencie jednak sklep zaczął być dla nas bardziej kulą u nogi. Obok działalności związanej z Priscilla miałyśmy wiele innych aktywności – studia, tworzenie ilustracji, praca przy sesjach modowych. Sklep super się rozwijał, ale też wysysał z nas dużo energii. I stąd decyzja, aby go zamknąć.

Miasto jest czymś, co Cię inspiruje?

Tak, bardzo. Uwielbiam Paryż, który z jednej strony jest taki czarujący i romantyczny z tymi swoimi malowniczymi uliczkami, a z drugiej strony, dużo w nim nowoczesności. Na ulicach widać pełno pięknie wyglądających ludzi, którzy są świetnie ubrani. Do Paryża przyciągają mnie przede wszystkim ciekawe i inspirujące wystawy w galeriach. Lubię też wracać do Londynu. Każda podróż do tego miasta, jest dla mnie sentymentalna, z racji tego, że mieszkałam tam kilka dobrych lat. Często odwiedzam Berlin. Fascynują mnie w nim ludzie, ta różnorodność kultur, jaką tam spotykam. Podróże do innych miast są dla mnie cudownie inspirujące. Zawsze wracam z nich naładowana dobrą energią.

Podczas swoich podróży wyszukujesz vintage shopów?

Jak jadę poza Polskę, oczywiście w odwiedzanych miejscach interesuje mnie kultura, muzea i galerie sztuki, ale muszę się przyznać, że w pierwszej kolejności wyszukuję fajne vintage shopy. I za każdym razem, gdziekolwiek nie jadę, przywożę sobie stamtąd jakiś ciuch.

Mieszkasz w Poznaniu. Co Cię w nim tak magnetyzuje?

Czuję, że to jest mój dom. Może to kwestia wieku? Przychodzi taki moment, kiedy człowiek dąży do stabilizacji. Mając 18 lat kupiłam bilet do Anglii i oświadczyłam mojej mamie, że tam lecę. Zostałam tam na kilka lat. Kiedy miałam ustabilizowane angielskie życie, fajną pracę, znajomych, zaczęłam myśleć o powrocie do Polski i studiach na UAP w Poznaniu, o których marzyłam. I po raz kolejny wszystko zaczęłam od nowa. Dziś czuję się w Poznaniu bardzo zakorzeniona. Mam wspaniałych przyjaciół, moja mama mieszka blisko i trudno byłoby mi się teraz przeprowadzić. Jedynym powodem, dla którego mogłabym znowu zmienić miejsce zamieszkania, to praca. Kto wie, może tak się kiedyś stanie?

Mieszkanie, w którym mieszkasz, nie jest Twoje, jak je oswoiłaś?

Ciągłe dylematy z pracą, powodują, że nie podjęłam jeszcze kroku, jakim jest zakup własnego mieszkania. Bardzo lubię kamieniczny klimat i dosyć długo szukałam mieszkania na wynajem, które będzie w dobrym stanie i w rozsądnej cenie. W tym miejscu zauroczył mnie wykusz i to, że jak się tu wprowadzałam, mieszkanie było puste, więc mogłam je urządzić, tak jak chciałam.

Jesteś kolekcjonerką pięknych rzeczy.

Dziękuję. Jestem typem zbieracza. Nie mogę przejść obojętnie obok rzeczy, która mi się podoba. Tak na przykład pojawił się wachlarz, który wisi w mojej kuchni. Mijałam kiedyś pana, który wystawił się na ulicy z różnymi rzeczami. Jak zobaczyłam u niego ten wachlarz, wiedziałam, że muszę go mieć, choć nie miałam jeszcze pomysłu, co z nim zrobię.

Lubię włóczyć się po targach staroci. Górny Śląsk jest zagłębiem takich miejsc, gdzie można dostać niesamowite rzeczy. Pierwszy raz jak tam pojechałam, z wrażenia nic nie kupiłam, nie potrafiłam się zdecydować co chcę, tyle pięknych rzeczy tam widziałam. Nie mogłam uwierzyć, jakie ludzie tam mają rzeczy.

Ostatnio małymi krokami, pozbywam się trochę nagromadzonych przeze mnie rzeczy. Staram się oczyszczać moją przestrzeń. Sprzedaję ubrania, w których już nie chodzę, rozdaję wśród znajomych moje bibeloty. Ale nadal jest mi bliżej do maksymalistki niż minimalistki.


Monika Biała – graficzka, ilustratorka, pasjonatka mody. Absolwentka Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. W latach 2011 -2016 współtworzyła w Poznaniu kultowy vintage store „Priscilla Gallery”. Aktualnie zajmuje się stylizowaniem kampanii reklamowych i sesji modowych. Mieszka na poznańskim Łazarzu wraz z cudownym psem, Ryszardem.
instagram.com/bialadsgn

Close