Od 1 do 30 października w Poznaniu odbywać się będzie po raz piąty Mediations Biennale. W tegorocznej edycji znalazły się prace 69 artystów z 23 krajów. W połowie września spotkałyśmy się z inicjatorem i dyrektorem artystycznym Mediations Biennale, Tomaszem Wendlandem, który opowiedział nam o historii powstania Biennale w Poznaniu, o tegorocznym haśle Fundamental i o pracach, które będzie można zobaczyć w galeriach i muzeach rozsianych po całym mieście. Nasze spotkanie miało miejsce w MONA INNER SPACES Muzeum Sztuki Najnowszej, które znalazło się na mapie Biennale i które od dwóch lat tworzy Tomasz. Miejsce to funkcjonuje przy ulicy Gwarnej 7, w opuszczonej kamienicy. Inspirację do jej stworzenia nasz rozmówca przywiózł z Berlina, gdzie od lat funkcjonuje podoba inicjatywa – Greenhause. Podczas naszej wizyty udało nam się zajrzeć do kilku pracowni – Klaudii Filipiak, RAG, Square by Beata Janiszewska, pracowni tatuażu. W trakcie Biennale wiele pracowni będzie otwartych i zaadoptowanych na potrzeby wystaw. Warto zatem zapisać sobie ten adres.
Spotykamy się w budynku Muzeum Sztuki Najnowszej (MONA) na ulicy Gwarnej w Poznaniu. Opowiedz proszę o tym miejscu.
To długa historia. W 1993 roku zacząłem robić w Poznaniu międzynarodowy festiwal Inner Spaces. Niespotykane na tamte czasy wydarzenie, które gromadziło w Poznaniu ludzi z całego świat, z którymi robiliśmy wystawy i warsztaty. Potem festiwal przerodził się w Inner Spaces Gallery, która działała 8 lat przy ulicy Jackowskiego w Poznaniu. W 2005 roku zmieniło mi się patrzenie na wszystko, co do tamtej pory robiłem i chciałem zrobić coś większego, coś bardziej regularnego. Coś, co z większym wyprzedzeniem można przygotowywać, czyli właśnie Biennale.
Które zostało nazwane Mediations. Dlaczego?
Nazwaliśmy je Mediations z racji tego, że Poznań jest miastem pomiędzy Warszawą a Berlinem, północą a południem. I teraz to dopiero zauważam, że również ze względu na moją osobowość. Jestem osobą, która pełni funkcję mediatora. Mediatora pomiędzy różnymi opcjami, mediami, postawami na świecie.
Podczas każdego Biennale, zagospodarowywaliśmy jakieś opuszczone miejsca w Poznaniu – Synagogę, szpital na Orzeszkowej, starą drukarnię, w której mieści się teraz Concordia Design. To było odkrywanie zapomnianych miejsc. W 2014 roku zaadoptowaliśmy na potrzeby Biennale budynek przy ulicy Gwarnej. Wtedy też pomyślałem, że rozsądniej będzie inwestować w jedno miejsce, które można kontynuacyjnie remontować, niż co każdą edycję wkładać fundusze w inny budynek, który po Biennale znowu zostanie porzucony. Uczę się też z mojego doświadczenia, że życie od dotacji do dotacji jest mało przewidywalne – to jest jedno, a drugie, to lubię budować społeczności. I tak powstało Muzeum Sztuki Najnowszej, w którym się dziś spotykamy. Przez te dwa lata udało się stworzyć taki przyczółek pewnej społeczności, która składa się z około 20 pracowni. Przyglądam się jak to rośnie i nie wymuszam, czy będą to pracownie malarstwa, rysunku czy rzeźby, tylko patrzę, w jakim kierunku ta społeczność chce iść, jaka jest tendencja, jaka dynamika.
I jaki to kierunek?
W tej chwili jest to głównie design: mody, wnętrz, obiektów. Tworzy się tu taka nasza mała poznańska fabryka Andy’ego Warhola. Inspirację na stworzenie takiego miejsca zalazłem w Berlinie w Freies Museum i Greenhause. Greenhause to dawny biurowiec, którego administratorem jest mój kolega artysta. Jak wszedłem tam po raz pierwszy, to mi się wierzyć nie chciało, że można tam cokolwiek zrobić. Dziś mieszka tam 150 artystów z całego świata, reprezentujących wszystkie formy ekspresji. Są ludzie, którzy tworzą muzykę, reklamy, gry komputerowe, malują, robią fotografie. I pomiędzy tymi ludźmi powstaje ‘coś’. I teraz gdybyśmy powiedzieli, że chcemy ‘coś’, to byśmy zamknęli szansę wygenerowania nowej jakości. Nowa jakość zawsze jest czymś nieprzewidywalnym. Dlatego chciałbym pozostawić tą sytuację poniekąd samą sobie i pozwalać jej rosnąć w tym kierunku, w którym ona rośnie, bo to jest jedyna gwarancja powstania czegoś nowego. Gdyby to w jakiś sposób kontrolować, ograniczać, stymulować, to będzie to tylko dopasowywanie tego, co się może zdarzać, do tego, co już człowiek wie. Nazwałbym to tak: Ekonomia sztuki polega na tym, żeby dać jej rozwijać się w kierunku, który dla nas jest nieznany, bo ten jest najbardziej potencjalny.
Pracownia Get Models Now
Pracownia Square by Beata Janiszewska
Pracownia Klaudii Filipiak
Pracownia marki RAG
Pracownia tatuażu
Pracownia Pawła Jaskuły
Skąd pomysł, aby stworzyć w Poznaniu taką inicjatywę jak Biennale?
Wiąże się z tym bardzo zabawna historia. Podczas kolejnego festiwalu Inner Spaces robiliśmy wystawę artystów z Chin. Wówczas to były przebojowe wystawy. Pierwsze pokazy chińskiej sztuki awangardowej w Polsce, na długo przed Zamkiem Ujazdowskim czy Zachętą. Robiliśmy to na zasadach miejsca alternatywnego. Dziś nazwałbym to marnotrawstwem, bo tak jak w maju zrobiliśmy wystawę artystów z Szanghaju u nas, tak chwilę później, w sierpniu byłem w Paryżu i na Centrum Pompidou wisiał wielki baner artysty, który był wcześniej w Poznaniu. Także muszę powiedzieć, że na pewno byliśmy pionierami Azji w Polsce.
Wracając jednak do historii, która dała początek Biennale, to z Gu Zhenqing, kuratorem z Szanghaju, pojechaliśmy do Strzeszynka na łódki. No i na tych łódkach zaczęła się wojna, jak w kanale La Manche pomiędzy Hiszpanami a Anglikami. Zaczęliśmy na siebie wjeżdżać tym łódkami, zabawa była ogromna. I Gu zaczął do mnie wykrzykiwać „You must make biennale, You must make biennale” a ja mu odpowiadam: Jakie biennale, w Poznaniu? Jak ja mogę zrobić biennale w Poznaniu? Ale ta idea pozostała w mojej pamięci i nurtowała. Zmiana definicji z festiwalu na biennale, była bardzo dobry krokiem – mieliśmy dłuższy czas przygotowywania, głębsze rozpoznanie materii, możliwość znalezienie partnerów i wyższego finansowania.
Oprócz wspomnianej MONA i Biennale tworzysz wiele projektów za granicą. Jednym z nich jest Hotel de Inmigrantes.
Tworzę go od 2012 roku. Podczas mojej wizyty w Buenos Aires zobaczyłem budynek, który stał w porcie nad brzegiem morza. Był to hotel i kwarantanna dla setek tysięcy imigrantów, którzy przybywali do Argentyny z całego świata. Ludzie nie mieli wtedy powrotu, tak jak dzisiaj. To była wycieczka w jedna stronę na zawsze. Gubili swoją tożsamość. Nikogo nie interesowało kim jesteś i skąd pochodzisz. Tylko czy potrafisz przetrwać. I dla mnie ta imigracja była niesamowitą inspiracją. Zrealizowałem Hotel De Inmigrantes na Scope Art Show w Stanach Zjednoczonych, Belgii w dialogu z Manifesta, Urugwaju, Hanowerze, Indonezji przy Jogja Biennale, Japonii jako projekt Nakajono Binennale, a w 2017 roku spotykamy się w Izraelu. Są to miejsca, w których przyglądamy się takim tematom jak: tożsamość, pochodzenie, rewidujmy przynależność człowieka do czegoś. Pytanie do czego? W miejscach, gdzie nikt nikogo nie zna, można być kimś innym. Hotel de Inmigrantes to spotkania twórcze, ale też badawcze. Jest to spotkanie z inną kulturą, społecznością i miejscem poprzez aktywność artystyczną artystów z wielu krajów.
Wróćmy zatem do Poznania. Właśnie zaczyna się piąta odsłona Biennale. Tegoroczne hasło to Fundamental. Opowiedz proszę co się za nim kryje.
Tegoroczny tytuł Biennale jest pytaniem, co jest podstawą egzystencji człowieka i jego wartości. Gdzieś w tym wszystkim kieruję się poczuciem współodczuwania. W moim tekście do Biennale piszę, że artysta jest membraną rzeczywistości i na nią reaguje. Ale krytyka sztuki w Polsce bardzo często jest nietrafna. Ponieważ artysta nie wywołuje wojny, artysta nie jest terrorystą, artysta nie zabija i nie odcina głowy, artysta nie walczy z religią, artysta po prostu to widzi i reaguje, i pokazuje, że tak jest. On sam tego nie wykonał. I bardzo często wręcz przeciwnie poprzez robienie sztuki człowiek musi jakimś językiem tę rzeczywistość wyeksponować. A język sztuki generalnie poprzez swoją estetykę wszystko uszlachetnia.
Często jednak pojawia się pojęcie, że sztuka obraża czyjeś uczucia.
To jest pytanie o granice, w którym momencie artysta może obrazić kogoś, a w którym momencie opowiada o przemocy i krzywdzeniu. Trzeba być bardzo świadomym tej różnicy, bo przypuszczam, jestem przekonany, że artyści mają silne poczucie empatii, współodczuwania i jeśli artysta podejmuje jakiś temat, to znaczy że coś jest dla niego istotne, nie obojętne i chce zwrócić uwagę na jakiś problem.
Performence podczas uroczystego otwarcia wystaw Mediations Biennale w Muzeum Narodowym
Na tegorocznym Biennale zobaczymy prace 69 artystów z 23 krajów. Opowiedz proszę o kilku z nich.
W Centrum Kultury Zamek zobaczymy wideo Bjørn’a Melhus’a – Freedom & Independence – Bardzo wielowątkowa praca, która pokazuje manipulację człowiekiem, przemoc ideologii, indoktrynację i zniewolenie człowieka przez media, wyzucie człowieka z jego tożsamości.
W Muzeum Archidiecezjalnym przedstawimy pracę Risy Yoshida – PIN DROP – czarne krople deszczu spadające na białe tło. Praca artystki będzie pokazana w dialogu ze sztuką średniowieczną, obok ornatu pogrzebowego i Missa Defunctorum, które znajduje się w muzeum.
Praca Laure Boulay – rzeźba przedstawiająca burkę wykonaną z brązu, w której otwór na oczy przecinają dwa druty kolczaste. Będzie ona postawiona naprzeciwko figury Matki Boskiej, która promieniuje światłem. Jest to dialog dwóch kobiet, matek, które cierpią w milczeniu, których szaty symbolizują dwie różne religie.
W Galerii u Jezuitów zobaczymy ICONOCLASM Petera Puype. Praca została ocenzurowana podczas wystawy w Brugii. Artysta skonstruował coś w rodzaju kiosku, jak w wesołym miasteczku, gdzie zazwyczaj rzuca się lotkami do baloników. Ustawił tam dwie figurki Matki Boskiej, a na ladzie położył kamienie. Kto chciał mógł rzucić. W Poznaniu pokażemy prace po fakcie – zbitą figurę i kamienie. Tendencja do niszczenia obrazów świętych czy obrazów kultu, przekraczania granicy sacrum, tak ważnego dla drugiego człowieka, jest wszechobecna. Dzisiejszy świat jest pełen przemocy w mediach, co budzi reakcję, rodzi konflikty, a brak szacunku dla drugiej strony już nikogo nie dziwi. Chciałoby się przypomnieć słowa z Biblii: „kto jest niewinny niech pierwszy rzuci kamień….”
Romina De Novellis: Przepiękny performance Mamma Mia. Przepiękna praca. Pokażemy ją w Muzeum Narodowym. Artystka równolegle do video w tle, podobnie jak jej babcia i jej mama będzie myła sobie nogi. Piękna scena w klimacie obrazów Carravaggio, przypomina o więzach rodzinnych i pokoleniowych, o tradycji.
Również w Muzeum Narodowym Gery De Smet prezentuje godło polski usypane z konfetti, które jest bardzo wrażliwe na podmuch wiatru, dewastację. Jest czymś efemerycznych, kruchym niestabilnym podobnie jak obecna sytuacja w Europie, jak granice Ukrainy, Litwy, Finlandii. Tytuł pracy stoi w sprzeczności z tym stanem rzeczy i wbrew rzeczywistości mówi „Nic nie trzeba zmieniać”. Pojawia się pytanie o poczucie swojej tożsamości z ojczyzną, jej godłem, a może już szerzej z Europą? A może nie myślimy już tymi kategoriami, może granice sytuują się w innym poczuciu wartości?
Pytania fundamentalne będą zadawane przez każdy prezentowany przez nas obraz. Niektórych pytań nie da się zadać tekstem, więc to chyba niedobrze, że opisuję niektóre przykłady słowami. Może lepiej zostawić widzowi otwarte pole do jego własnych doznań i interpretacji.
Prace artystów można oglądać w dniach od 1 do 30 października 2016 r. w Poznaniu w następujących miejscach:
[huge_it_maps id=”2″]
MUZEUM NARODOWE W POZNANIU
Al. Marcinkowskiego 9
http://www.mnp.art.pl/
MUZEUM ARCHIDIECEZJALNE
ul. J. Lubrańskiego 1
http://www.muzeum.poznan.pl/
CK ZAMEK
ul. Św. Marcin 80/82
http://www.zamek.poznan.pl/index,pl.html
MONA INNER SPACES
Muzeum Sztuki Najnowszej
ul. Gwarna 7/100
https://www.facebook.com/MONAINNERSPACES/
NOWA GAZOWNIA
ul. Ewangelicka 1
http://www.pawilon.org/
GALERIA U JEZUITÓW
ul. Dominikańska 8
http://www.galeriaujezuitow.pl/
GALERIA RACZEJ
ul. Głogowska 53
https://galeriaraczej.wordpress.com/abouto-nas/
RODRIGUEZ GALLERY
ul. Wodna 13/4
http://rodriguezgallery.com/pl/
GALERIA TAK
ul. Mielżyńskiego 27/29
http://galeriatak.pion.pl/
Odsyłamy Was również do strony Mediations Biennale, gdzie znajdziecie więcej informacji na temat wystaw, artystów i imprez towarzyszących wydarzeniu.
Wywiad i tekst: Magda Bałkowska
Zdjęcia: Maja Musznicka