Czy wiecie, że gdyby nie nasze kręcone włosy, być może nie powstałby Milk & Sun? Tak, tak… to dzięki temu, że natura obdarowała nas lokami doszło do naszego spotkania! O włosach rozmawiamy często. Wymieniamy się nowinkami kosmetycznymi, czasem narzekamy na ich niesforność. Ważne jest też dla nas to, aby nasze kręciołki trafiły w dobre i kreatywne ręce fryzjera. Dziś o takich dłoniach Wam opowiemy, gdyż odwiedzimy Michała Malinę Maliszewskiego, jednego z najbardziej rozchwytywanych i lubianych fryzjerów w Poznaniu.
Salon fryzjerski Maliny mieści się na Jeżycach, przy jednej z najpopularniejszych tam ulic – Szamarzewskiego. Odwiedzając to miejsce po raz pierwszy, byłyśmy zaskoczone jego nieco sekretną lokalizacją. Najpierw musiałyśmy przejść przez jedną bramę, podwórze, potem drugą bramę, aż w końcu dochodzimy do celu. Oficyna, w której mieści się salon, znajduje się w przestronnym podwórzu. Jest tam bardzo spokojnie, a miejsce otacza dużo zieleni. W tym samym podwórzu znajduje się także butik polskiej marki A158.
Wchodząc do salonu od razu czuć, że można tutaj oddać swoje włosy w ręce profesjonalistów. Świeże kwiaty z sąsiedniej kwiaciarni Kwiaty i Miut, prasa drukowana, kawa i dźwięki muzyki sprawiają, że każdy poczuje się tutaj niemalże jak w domu. Przestrzeń salonu zaaranżował Piotr Szpilski (którego mieszkanie możecie zobaczyć u nas – klik klik). Dominuje tu biel, brązy, cegła i oczywiście regały pełen kosmetyków. Malina jest trenerem z koloryzacji marki Davines i to właśnie tej firmy kosmetyki wykorzystuje w swojej pracy. Markę Davines cechują minimalistyczne opakowania, które są piękną ozdobą salonu. Jeśli ktoś ich już używał, to wie, że pachną obłędnie i są po prostu bardzo dobre.
Podczas naszego spotkania, tym razem zamiast chwycić za nożyczki i pędzel do malowania, Malina opowiedział nam trochę o swojej pasji i miejscu, które wykreował w sercu poznańskich Jeżyc.
Plakat: Swierzy Jerzy plakat do filmu Nocny Kowboj
Kwiaty & Miut, www.nowymodel.org
Obraz: Maciej Olekszy
Niedawno minął rok od otwarcia twojego salonu. Jakbyś w kilku słowach określił ten rok? Jakie są twoje plany związane z salonem?
No właśnie, minął rok, a ja nawet tego nie zauważyłem. Gdyby nie dziewczyny, z którymi pracuję, obeszłoby się bez echa. Jednak skończyło się niesamowitą, skrzętnie przede mną ukrytą imprezą niespodzianką.
A jakby ten rok opisać? Rok w biegu, z ciągłą nauką i siebie, i ludzi, z walką w wielu momentach ze sobą. Ale rok pełnej determinacji w dążeniu do celu i spełnianiu planów, które sobie założyłem. Pewne rzeczy poszły znacznie szybciej, niż bym się tego spodziewał. Marzyłem, aby oprócz pracy nad fotelem fryzjerskim, móc pokazywać ludziom, sekrety dobrej koloryzacji. Kolor jest najtrudniejszym zadaniem, z którym się do tej pory mierzę. Chcę pokazywać innym to, w jaki sposób widzę kolor. Dlatego zawsze szukam rozwiązań idealnych i mimo, że potrafię być zadowolony ze swojej pracy, to kiedy widzę swoje błędy uparcie szukam powodu, dlaczego coś poszło nie tak.
Co do planów: chciałbym, aby w przyszłości salon był miejscem przepełnionym pasją taką, jak teraz, gdzie wartością są ludzie i w tak zwanym międzyczasie będziemy tworzyli miejsce szkoleniowe.
Zawsze marzyłeś o zawodzie fryzjera?
Nie wiem, czy to zawsze było moje marzenie, ale na pewno zawsze było to moje zajęcie „obok”. Kiedy babcia widziała, że w wieku 4 lat przepisuję dla zabawy zeszyty mojej mamy z liceum, szukała dla mnie nowych zajęć manualnych – w rezultacie, prawie codziennie przed dobranocką potrafiłem jej kręcić wałki na głowie Zająłem się tańcem, teatrem, muzyką, marzyłem o aktorstwie, myślałem o choreografii, ale… skończyłem technikum handlowe. Na studia wybrałem najpierw studia kosmetologiczne, a później dziennikarstwo. Na pewno nie zmarnowałem czasu, bo nauczyłem się tam wielu rzeczy, doświadczyłem wspaniałych momentów i poznałem inspirujących ludzi. Poświęcenie się w 100% jednej rzeczy było dla mnie niemożliwe – to typowe, kiedy tkwi w Tobie ciągła potrzeba próbowania. Ostatecznie okazało się, że tylko we fryzjerstwie czuję się zupełnie swobodnie i tak już pozostało.
Piesek – sąsiadka Lola 🙂
Alchemic System Davines
Naturaltech Davines
More Inside Davines
Codziennie spotykasz się z wieloma osobami z różnymi rodzajami włosów i zapewne z wielkimi oczekiwaniami metamorfozy. Masz swój ulubiony typ włosów? I na jakie największe szaleństwo na głowie się odważyłeś dotychczas?
Nie mam swojego ulubionego typu włosów, bardziej interesuje mnie typ, charakter osoby, która do mnie przychodzi Praca z włosami to nie jest jednorazowa wizyta. Czasem jest tak, że patrzysz na kogoś i od razu po jednym zamienionym zdaniu wiesz, co możesz proponować, na co sobie pozwolić. A czasami jest tak, że wolisz poznać i włosy i człowieka – dopiero wtedy przychodzą Ci do głowy dobre rozwiązania. Ostatnio lubię mocne barwy, staram się szukać inspiracji wszędzie tam gdzie jestem, przyglądam się. Każdorazowe podróże pokazują mi różnorodność, której szukam. Inspiracje te nie pozostają bez wpływu na moje upodobania i pomysły kolorystyczne.
Opowiedz mi proszę o miejscu w którym się znajdujemy – twojej pracowni.
Jest to zakątek, który właśnie szukałem. Ma dokładnie to czego potrzebuję by móc pracować z satysfakcją. Piwnica, od podwórza, z wielkimi oknami, bez zgiełku ulicy, z dala od świata. Niewielka ilość przedmiotów, zawsze świeże kwiaty i zapach parzonej kawy.
Jeżyce od początku były dzielnica w której chciałeś otworzyć swój salon czy to zbieg okoliczności?
Na pewno nie jest to przypadek, gdyż brałem Jeżyce pod uwagę podczas poszukiwań. Bardziej zwracałem uwagę, aby miejsce mogło dostać ode mnie duszę, a to w którym jestem, idealnie się do tego nadaje. Na Jeżycach mieszkałem i zawsze z sentymentem na nich bywam. Pamiętam Szamarzewskiego z czasów, kiedy kamienice nie były tak odnowione od zewnątrz i wewnątrz, a nowe ciekawe działalności raczej się tutaj nie pchały. Teraz większość ludzi lubi bywać na tej ulicy, znajdując coś dla siebie z wielu branż. A jak ktoś tutaj nie był latami, to dopiero widzi jak ludzkie pomysły wpływają na klimat i otoczenie.
tekst: Magda Bałkowska
foto i tekst: Maja Musznicka
aranżacja przestrzeni: Piotr Szpilski